Muszę powiedzieć, że nazwa tego balu niezbyt mi się podoba...Bo w Czarnej odkąd pamiętam, przebierańcy którzy odwiedzali mieszkańców w domach zwłaszcza w Nowy Rok, mieli swoją nazwę... Nazwa ta, to " DROBY "... I uważam, że to wielka szkoda, że chyba bezpowrotnie ginie nie tylko sam obyczaj " CHODZENIA PO DROBSKU ", ale nawet samo słowo... Na koniec przypomnę życzenia, które " Droby " składały odwiedzanym domownikom : " Na szczęście, na zdrowie...Na tyn Nowy Rok...Żeby się Wom urodziła pszeniczka i groch... W każdym kątku po dzieciątku... I w stodole i w oborze... Żytko i wszytko i proso... Żebyście nie chodzili koło pieca boso... Zimnioki jak pnioki, kapusta jak przetoki...Owies jak las... Żeby się Wom dobrze konik pasł..." Wesołej zabawy !
Nie napisałem że nazwa mi przeszkadza, tylko że niezbyt mi się podoba... Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie między tymi stwierdzeniami mała różnica jest... A przypominając obyczaje związane z " Drobami ' chciałem zwrócić uwagę na starodawną czarnieńską tradycję, którą warto moim zdaniem, podobnie jak wiele innych, kultywować... Sprawy takie są przecież we współczesnej Europie stawiane wysoko a nawet prawnie chronione i stąd różne potrawy regionalne, stroje, obyczaje a nawet nazwy, przecież... Nie bardzo też rozumiem zarzut, że nie cieszę się, podczas gdy ja przecież na koniec życzę wesołej zabawy... I sprawa poniekąd techniczna... Jako człowiek pamiętający jeszcze czarnieńskie " Droby ", nie jestem już pierwszej młodości... Dlatego wolałbym, aby ten kto chce ze mną polemizować, nie używał w swoim tekście zwrotów typu OMG,wgl i tych ptaszków, bo ja nie rozumiem co oznaczają... Pozdrawiam !
Odnosząc się do wpisów: mam wrażenie, że obydwie Osoby dyskutujące przekazują w swoich zapisach coś pozytywnego, choć różnym stylem, językiem, sposobem myślenia. Dziękuję Panu Adamowi (chyba dobrze zgaduję), mieszkającemu od kilkudziesięciu lat daleko od Czarnej, za wspomnienia i przypominanie dawnych zwyczajów i obyczajów. Dziękuję drugiemu "Anonimowemu" za uznanie dla działań podejmowanych na rzecz wsi i jej mieszkańców. Jak wszędzie, starsi i młodsi chcą bawić się w swoim własnym stylu - to zrozumiałe. Nie zapominamy jednak o tradycji. Kultywujemy ją - szczególnie na Podkarpaciu. Dziękuję za wpisy
W związku z tym, że być może moje upomnienie się o tradycje i obyczaje z czasów mojego dzieciństwa sprawiać mogło wrażenie czepiania się tego co dzieje się w czarnieńskiej kulturze, wyjaśniam... Jako ten, który kibicuje czarnieńskim wydarzeniom z pewnej odległości, oceniam, że tyle wydarzeń, jakie mają miejsce w ostatnich latach w Czarnej, nie było chyba nigdy...A z pewnością nie działo się tyle ciekawych rzeczy wtedy, kiedy to ja byłem " czarnieńską młodzieżą "... Dlatego już dość dawno temu napisałem gdzieś tam, że stwierdzenie, że w Czarnej tylko " lipa i nuda ", jest nieuzasadnione...Ale rzeczywiście może być i tak, że pewne sprawy lepiej widać z pewnej odległości, gdy niektórzy z tych, którym jest najbliżej, widzą czasami trochę gorzej... I gdybym miał tą obecną aktywność Czarnian w dziedzinie kultury do czegoś porównać, to mógłby to być powojenny okres rozwoju gospodarczego wsi, o którym wspomina w swej monografii ksiądz Piętowski...A pytając o " Droby ", gwiazdę i kozę, wykorzystałem po prostu tzw. nieograniczoną cierpliwość internetu, który jak wiadomo, wszystko przyjmie... I uważam, że choć mogą przecież przenikać i do nas walentynki, Halloween i różni przebierańcy, to warto pamiętać, że Czarnianie nie gęsi i swoje tradycje, zwyczaje i obyczaje...mieli. Pozdrawiam wszystkich miłośników postępu, ale i tradycjonalistów...
Muszę powiedzieć, że nazwa tego balu niezbyt mi się podoba...Bo w Czarnej odkąd pamiętam, przebierańcy którzy odwiedzali mieszkańców w domach zwłaszcza w Nowy Rok, mieli swoją nazwę... Nazwa ta, to " DROBY "... I uważam, że to wielka szkoda, że chyba bezpowrotnie ginie nie tylko sam obyczaj " CHODZENIA PO DROBSKU ", ale nawet samo słowo... Na koniec przypomnę życzenia, które " Droby " składały odwiedzanym domownikom : " Na szczęście, na zdrowie...Na tyn Nowy Rok...Żeby się Wom urodziła pszeniczka i groch... W każdym kątku po dzieciątku... I w stodole i w oborze... Żytko i wszytko i proso... Żebyście nie chodzili koło pieca boso... Zimnioki jak pnioki, kapusta jak przetoki...Owies jak las... Żeby się Wom dobrze konik pasł..." Wesołej zabawy !
OdpowiedzUsuńOMG co za ludź ^^ Co Ci nazwa przeszkadza człowieku , ciesz się że wgl coś organizują na wsi i dają dzieciom i młodzieży zajęcie .. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie napisałem że nazwa mi przeszkadza, tylko że niezbyt mi się podoba... Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie między tymi stwierdzeniami mała różnica jest... A przypominając obyczaje związane z " Drobami ' chciałem zwrócić uwagę na starodawną czarnieńską tradycję, którą warto moim zdaniem, podobnie jak wiele innych, kultywować... Sprawy takie są przecież we współczesnej Europie stawiane wysoko a nawet prawnie chronione i stąd różne potrawy regionalne, stroje, obyczaje a nawet nazwy, przecież... Nie bardzo też rozumiem zarzut, że nie cieszę się, podczas gdy ja przecież na koniec życzę wesołej zabawy... I sprawa poniekąd techniczna... Jako człowiek pamiętający jeszcze czarnieńskie " Droby ", nie jestem już pierwszej młodości... Dlatego wolałbym, aby ten kto chce ze mną polemizować, nie używał w swoim tekście zwrotów typu OMG,wgl i tych ptaszków, bo ja nie rozumiem co oznaczają... Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńOdnosząc się do wpisów: mam wrażenie, że obydwie Osoby dyskutujące przekazują w swoich zapisach coś pozytywnego, choć różnym stylem, językiem, sposobem myślenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Panu Adamowi (chyba dobrze zgaduję), mieszkającemu od kilkudziesięciu lat daleko od Czarnej, za wspomnienia i przypominanie dawnych zwyczajów i obyczajów.
Dziękuję drugiemu "Anonimowemu" za uznanie dla działań podejmowanych na rzecz wsi i jej mieszkańców.
Jak wszędzie, starsi i młodsi chcą bawić się w swoim własnym stylu - to zrozumiałe. Nie zapominamy jednak o tradycji. Kultywujemy ją - szczególnie na Podkarpaciu. Dziękuję za wpisy
W związku z tym, że być może moje upomnienie się o tradycje i obyczaje z czasów mojego dzieciństwa sprawiać mogło wrażenie czepiania się tego co dzieje się w czarnieńskiej kulturze, wyjaśniam... Jako ten, który kibicuje czarnieńskim wydarzeniom z pewnej odległości, oceniam, że tyle wydarzeń, jakie mają miejsce w ostatnich latach w Czarnej, nie było chyba nigdy...A z pewnością nie działo się tyle ciekawych rzeczy wtedy, kiedy to ja byłem " czarnieńską młodzieżą "... Dlatego już dość dawno temu napisałem gdzieś tam, że stwierdzenie, że w Czarnej tylko " lipa i nuda ", jest nieuzasadnione...Ale rzeczywiście może być i tak, że pewne sprawy lepiej widać z pewnej odległości, gdy niektórzy z tych, którym jest najbliżej, widzą czasami trochę gorzej... I gdybym miał tą obecną aktywność Czarnian w dziedzinie kultury do czegoś porównać, to mógłby to być powojenny okres rozwoju gospodarczego wsi, o którym wspomina w swej monografii ksiądz Piętowski...A pytając o " Droby ", gwiazdę i kozę, wykorzystałem po prostu tzw. nieograniczoną cierpliwość internetu, który jak wiadomo, wszystko przyjmie... I uważam, że choć mogą przecież przenikać i do nas walentynki, Halloween i różni przebierańcy, to warto pamiętać, że Czarnianie nie gęsi i swoje tradycje, zwyczaje i obyczaje...mieli. Pozdrawiam wszystkich miłośników postępu, ale i tradycjonalistów...
OdpowiedzUsuń