Dnia 12.02.2004 Senat RP ustanowił dzień 2 maja Świętem
Orła
Białego.
W wyniku decyzji Sejmu święto zmieniono na
Święto Flagi
Rzeczypospolitej Polskiej.
Święto ma popularyzować wiedzę o
polskiej tożsamości i symbolach narodowych.
2 maja jest obchodzony jest również jako
Dzień Polonii i Polaków za Granicą.
Polskie
barwy narodowe kształtowały się na przestrzeni wieków i mają jako jedne
z nielicznych w świecie pochodzenie heraldyczne. Wywodzą się z barw
herbu Królestwa Polskiego i herbu Wielkiego Księstwa Litewskiego.
7.02.1831 Sejm Królestwa Polskiego podjął specjalną ustawę dotyczącą
barw polskiej flagi. Wcześniej obok barw biało - czerwonych używane były
także inne barwy.
W symbolice polskiej flagi biel pochodzi od bieli orła,
będącego godłem Polski
oraz bieli Pogoni - rycerza galopującego na koniu, będącego
godłem Litwy. Oba te godła znajdują się na czerwonych tłach
tarcz herbowych. W 1919 roku biel i czerwień uznano oficjalnie za barwy
państwowe.
Gałczyński Konstanty Ildefons Pieśń o fladze Jedna była - gdzie? Pod Tobrukiem.
Druga była - hej! Pod Narvikiem.
Trzecia była pod Monte Cassino,
A każda jak zorza szalona,
biało-czerwona, biało-czerwona!
czerwona jak puchar wina,
biała jak gwiezdna lawina,
biało-czerwona.
Nie pomogą i moce piekła:
jam ciebie, tyś mnie urzekła,
nie zmogą cię bombą ni złotem
i na zawsze zachowasz swą cnotę.
I nigdy nie będziesz biała,
i nigdy nie będziesz czerwona,
zostaniesz biało-czerwona
jak wielka zorza szalona,
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
najukochańsza, najmilsza,
biało-czerwona.
Tak mówiły do siebie flagi
i raz po raz strzelił karabin,
zrobił dzirę w czerwieni i w bieli.
Lecz wołały flagi: - Nie płaczcie!
Choćby jeden strzępek na maszcie,
nikt się zmienić barw nie ośmieli.
Zostaniemy biało-czerwone,
flagi święte, flagi szalona,
nie spoczniemy biało-czerwone,
czerwone jak puchar wina,
białe jak śnieżna lawina,
biało-czerwone.
O północy przy zielonych stolikach
modliły się diabły do cyfr.
Były szarfy i ordery, i muzyka
i stukał tajny szyfr.
Diabły w sercu swoim głupim, bo niedobrym
rozwiązywały biało-czerwony problem.
Łkała flaga: - Czym powinna
zginąć, bo jestem inna?
Bo nie taka... dyplomatyczna,
ta od mgieł i od tkliwej rozpaczy,
i od serca, które nic nie znaczy,
flaga jak ballada Szopenowska,
co ją tkała sama Matka Boska.
Ale wtedy przyszła dziewczyna
i uniosła flagę wysoko,
hej, wysoko, ku samym obłokom!
Jeszcze wyżej, gdzie się wszystko zapomina
jeszcze wyżej, gdzie jest tylko sława
i Warszawa, moja Warszawa!
Warszawa jak piosnka natchniona,
Warszawa biało-czerwona,
czerwona jak puchar wina
białą jak śnieżna lawina
biało-czerwona,
biało-czerwona,
O hej, biało-czerwona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz