sobota, 22 czerwca 2013

Bieszczadzka Pielgrzymka


Przed cerkwią w Łopience

W dniach 15-16 czerwca grupa mieszkańców Czarnej odbyła pielgrzymkę po bieszczadzkich sanktuariach.

Wyjazd zorganizowała Akcja Katolicka
wraz z  ks. proboszczem Zbigniewem Górą.



W sobotę po rannej mszy św. wyruszyliśmy w drogę. 

Blizne
Pierwszym punktem było Blizne, a właściwie kościół p.w. Wszystkich Świętych, w którym znajduje się figura Matki Bożej Królowej Łaski Pełnej z ok. 1515 roku.

Jest to kościół z ok. 1470 r. o konstrukcji zrębowej z drzewa modrzewiowego. Wnętrze kościoła zdobią warstwy unikatowych polichromii. 
Bobolówka

Następnie nasza pielgrzymka dotarła do Strachocina, gdzie przywitał nas proboszcz tej parafii ks. Niżnik.


Przedstawił nam krótko historię parafii oraz przybliżył postać św. Andrzeja Boboli, jednego z patronów Polski. 

Po krótkim pobycie na Bobolówce - miejscu urodzenia świętego, udaliśmy się do autokaru i ruszyliśmy w stronę Myczkowiec.


Ks. Zbigniew służył nam za przewodnika i opowiadał ciekawe historie o mijanych miejscowościach.



W Myczkowcach zakwaterowaliśmy się w Ośrodku Wypoczynkowo – Rehabilitacyjnym Caritas Diecezji Rzeszowskiej w Myczkowcach. 

Ośrodek piękny, cichy, atmosfera, można powiedzieć, rodzinna głównie dzięki jego dyrektorowi ks. mgr Bogdanowi Janikowi.

Ośrodek w szczególny sposób służy dzieciom z rodzin biednych, niepełnosprawnym, dzieciom z Ukrainy i Białorusi oraz osobom indywidualnym.

Po smacznym obiedzie w drodze do Polańczyka zatrzymaliśmy się nad Soliną, by pospacerować po zaporze i deptaku.

W Polańczyku w Sanktuarium Matki Bożej Pięknej Miłości ks. Marek Wasąg opowiedział nam historię kościoła i obrazu słynącego łaskami, znanego już od XVIII w.

Przeniesiony on został z Łopienki – miejscowości dziś już niezamieszkałej.


Wieczorem czekała nas niespodzianka: ognisko-grill z przeróżnymi smakołykami. Było dużo humoru, śmiechu, śpiewu i radości. 
 
Ogród Biblijny
W niedzielę po śniadaniu uczestniczyliśmy we Mszy św. w pięknej kaplicy z figurą NMP Królowej i Matki Pięknej Miłości.

Później po porannej kawie zwiedzaliśmy Ośrodek:
  •  Centrum Kultury Ekumenicznej, w którym zebrano 140 makiet w skali 1 : 25 najstarszych drewnianych kościołów rzymsko-katolickich, cerkwi prawosławnych, greckokatolickich, z terenu południowo – wschodniej Polski, Słowacji i Ukrainy. 
Makieta kościoła z Krzemienicy

Po obiedzie udaliśmy się do Łopienki – Cerkwi św. Męczennicy Paraskewii samotnie stojącej wśród bieszczadzkich lasów, w której pierwotnie znajdował się obraz Matki Bożej Pięknej Miłości (obecnie w Polańczyku). 

W cerkwi w Łopience
Cudowny obraz przyciągał do Łopienki, niewielkiej wsi, (która liczyła w 1921 roku łącznie 303 mieszkańców, w tym 289 grekokatolików, 6 rzymskokatolików i 8 wyznania mojżeszowego), rzesze wiernych, nawet z bardzo odległych stron. Swego czasu, a właściwie od XVIII wieku do momentu wysiedleń Łopienka była najbardziej znanym sanktuarium kultu maryjnego w Zachodnich Bieszczadach.
Na odpust 13 lipca (Wniebowstąpienie Najświętszej Marii Panny), jeszcze w XIX wieku przychodziło kilkanaście tysięcy wiernych - nie tylko Rusinów, ale też mieszkańców stoków Karpat, Pogórzanie zza Wisłoki, a nawet Górale śląscy spod Andrychowa. By rozłożyć swe kramy z różnymi towarami, przyjeżdżali tu nawet Żydzi z odległego przecież Krakowa. 
Po niedługim spacerze (niezliczonej ilości zakrętów), przygotowani przez naszego księdza poprzez opowiedzenie nam o Łopience, ,,dotknęliśmy’’ tragicznej historii tych terenów. 



 Po powrocie do autokaru spotkała nas miła niespodzianka, gdyż nasz kierowca pan Kazek Baran powitał nas napojami chłodzącymi i krówkami-ciągutkami.

Ostatnim etapem naszej pielgrzymki była Komańcza i Klasztor Sióstr Nazaretanek, w którym był internowany w latach 1955-56 Ks. Kardynał Stefan Wyszyński.
 
Krótką historię powstania Klasztoru i wspomnienia z pobytu Ks. Kardynała opowiedziała nam jedna z Sióstr Nazaretanek. 
Zwiedziliśmy też izbę pamięci, widzieliśmy przedmioty, którymi posługiwał się Kardynał Wyszyński.




Wiele by można było pisać o naszej pielgrzymce, ale nigdy tego, co zobaczyliśmy i co przeżyliśmy nie przekaże słowo pisane. 

Zachęcam innych, aby, jeśli to możliwe, zechcieli na takie wspólne wypady pojechać.
Takie wyjazdy jednoczą ludzi, a o to chodzi też w naszej  parafii.

Napisała: Maria Tabaka
Autor zdjęć: Michał Gargała

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz